Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się ze skromnym inboxem popiersia dziwnego stwora, który pochodzi z rodziny Dyniaqów. Jest osobliwy zbiór różnych postaci, których wyróżnia jeden fakt, a mianowicie wszyscy oni mają dynie zamiast głów. Wygląda to równie śmiesznie co uroczo. Całość jest częścią większego systemu bitewnego, którego pomysłodawcą jest polska firma Spellcrow, produkująca również figurki oraz dodatki o innych systemów bitewnych.

Nieco o Dyniaqach

Wspomniałem, że opisywane popiersie jest częścią czegoś większego. Zgada się. Dyniaqów jest więcej, ale już nie w formie popiersi a figurek w skali 28m. Co jakiś czas, najczęściej przy okazji Halloween, wydawane są kolejne postaci. Na chwilę obecną cały zestaw liczy dwanaście figurek do gry oraz dwa większe modele.

Popiersie

Samo popiersie składa się właściwie z jednej części. Samo dla siebie stanowi podstawkę. Oczywiście jeśli ktoś chce, a właściwie z mojej strony jest to wskazane, to może domontować cokolik, który znacznie zmniejszy wywrotność popiersia. Sam produkt jest bardzo dobrej jakości. Jest to niecodzienna rzeźba, która stanowi bardzo fajne pole do manewru jeśli chodzi o malowania. Świetne detale w postaci świeczki, woreczka oraz buteleczki w kapeluszu urozmaicają niby zwykły kształt. Czacha w kształcie dyni na kapeluszu również jest świetnie zaprojektowana. Głowa w kształcie dyni, ale nie takiej zwykłej, ale w charakterze czegoś bardziej przerażający niż zwykły strach na wróble. Mundur, również posiada wiele fajnych elementów w postaci detali i fałdek, które można fajnie zacieniować.

Werdykt

Kapitan Dyniaq jest bardzo fajnym popiersiem. Powiedzmy, ze nie takim zwykłym jak większość spotykanych na rynku, które starają się odzwierciedlić realnych bohaterów. Ten dyniaq jest czymś innym, świeżym, a jednocześnie dającym satysfakcję i komfort w malowaniu braku konieczności trzymania się realizmu. Polecam z całą odpowiedzialnością.

Poniżej seria zdjęć modelu z nałożonym szarym podkładem.

Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *