Postaw mi kawę na buycoffee.to

Informacje
Części: 48
Wymiary: 334mm

Historia statku
Star Trek: Voyager był jednym z lepszych seriali opowiadających historię ludzkości żyjących w 24 wieku. Świeże pomysły na odcinki, dobra gra aktorska i bardzo dobre efekty specjalne spowodowały, że serial przyciągał przed telewizory tłumy widzów. Jak to na nową historię przystało nie mogło również zabraknąć nowych statków kosmicznych, które to w historii gwiezdnej wędrówki odgrywały zawsze znaczące role. Oczywiście, w serialu, główne skrzypce odgrywał opisywany wcześniej statek federacji – Voyager, ale mogliśmy również na ekranie zobaczyć pojazd buntowników Maquis, walczących w powstaniu przeciw Unii Kartaziańskiej. Myśliwiec Maquis klasy Peregrine pierwotnie był zwykłym statkiem kurierskim jednak konflikt między Maquis a wspomnianymi wcześniej Kartazianami spowodował konieczność przerobienia kilkunastu egzemplarzy pojazdu na wersje wojskowe poprzez dodanie osłon, silniejszego uzbrojenia oraz wielu innych drobniejszych modyfikacji ułatwiających toczenie walk z wrogiem. Podczas pierwszego odcinka, ten właśnie statek, dowodzony przez Komandora por. Chakotaya, został wypchnięty przez burzę plazmową wprost do Kwadrantu Delta, znajdującego się po drugiej stronie Drogi Mlecznej. Myślę, że już wystarczy teorii filmowej i powinniśmy pod lupę wziąć sam…

Modelu
Maquis fighter jest jednym z trzech modeli ze świata Star Trek, poddanym pod koniec poprzedniego roku reedycji. Dla przypomnienia dodam, że poprzednią wersję wydał Revell do spółki z firmą Monogram. Tak jak poprzednia wersja była dobrze zrobiona tak i obecna, wydana tym razem przez samego Revella, jest jeszcze bardziej dopracowana tym bardziej, że została ona poddana drobnym poprawkom jeszcze bardziej uatrakcyjniającym sam statek. Dodane zostało bowiem całkiem sporo nowych elementów, których nie występowały w pierwotnej wersji.
Gdy dostałem paczkę z modelem od firmy Cobi, oficjalnego dystrybutora modeli Revella na Polskę, nie spodziewałem się, że będę miał takie miłe zaskoczenie. Oczekiwałem, że model będzie niewielkich rozmiarów, coś na kształt Jedi Starfightera z pierwszej edycji Star Wars. To co zobaczyłem po odpakowaniu przeszło moje oczekiwania. Model nie jest bowiem w skali z Voyagerem, ale to nic nie szkodzi bo jego rozmiary są naprawdę imponujące. Długość statku to 334mm, szerokość bowiem jest jeszcze większa. Muszę powiedzieć, że model już samych ramkach robi wrażenie. Całość statku zawiera się w 48 częściach, w tym trzy części przeźroczyste odpowiadające za oszklenie kabiny. Muszę powiedzieć, że model wykonany jest bardzo schludnie, brak jest nadlewek oraz ubytków plastiku. Części świetnie pasują do siebie co sprawia, że model jest naprawdę godny polecenia. Do zestawu dołączona jest bardzo czytelna instrukcja, zawierająca na 12 stronach wskazówki jak zbudować oraz odpowiednio pomalować model. Jednak recenzja musi rządzić się swoimi prawami, tym samym musimy sprawdzić jak model wygląda pod lupą, czyli czas na…

Detale
Muszę powiedzieć, że poziom odwzorowania detali jest bardzo wysoki. Praktycznie wszystkie, jeśli nie większość, z nich zostało przeniesione z filmowego pierwowzoru wprost na model. Niestety jest jeden problem, mianowicie wypukłe linie podziału. Na szczęście są one na tyle delikatne i proste w kształcie, że ich modyfikacja na wersje wklęsłe nie powinna nastręczyć większych problemów. Tak samo ma się z dodaniem ekstra detali. Kilka plastikowych prostokącików na kadłubie i model nabiera jeszcze ciekawszych kształtów. Wracając do tego co mamy, nadal podtrzymuję swoją opinię, że detale stoją na bardzo wysokim poziomie. Tam gdzie krawędzie powinny być ostre, tam właśnie takie są. Tam gdzie delikatnie zaokrąglone, również takich można się spodziewać. Bardzo dużo wystających kształtów, i dużo detali niewidocznych na pierwszy rzut oka sprawia, że mamy do czynienia z bardzo ciekawą konstrukcją, wprost stworzoną dla każdego fana Sci-Fi.
Wspomniałem wcześniej o częściach przeźroczystych. Tak jak i w Voyagerze, tak i w Maquis Fighterze mamy możliwość zastosowania oświetlenia statku. Model posiada bardzo duży potencjał do tego typu prac. Dodanie kilku świecących punkcików jeszcze bardziej uatrakcyjni startrekowy pojazd. Co prawda model nie posiada wielu malutkich części i z powodzeniem rozpracowałby go 10 latek, ale to właśnie zaawansowani modelarze zrobią z tego modelu prawdziwy kolekcjonerski rarytas. Myślę, że dowiedzieliście się już sporo, tym samym na koniec przyszła pora na…

Wnioski
Jak na statek, który występował na ekranie zaledwie przez kilka minut, model został odwzorowany znakomicie. Duża ilość detali, zgodność z pierwowzorem, możliwość podświetlenia modelu, to wszystko sprawia, że jest on wart tak polecenia jak i swojej ceny. Do tego jego wielkość po sklejeniu sprawia, że będzie on wyglądał naprawdę świetnie na półce. Nawet bez oświetlenia spełni on oczekiwania nawet tych bardziej wybrednych fanów tak modelarstwa, a już w szczególności fanów Star Treka. Jeśli o mnie chodzi to poleciłbym nabycie go z tego miejsca z którego i ja go dostałem, czyli od oficjalnego dystrybutora Revella na Polskę czyli firmę Cobi. Jeśli brać to z najtańszego źródła.
A na zakończenie, jak mawiał Spock – Żyjcie długo i pomyślnie. Oczywiście klejąc kolejne modele.

Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku

Możliwość komentowania została wyłączona.