PL-01 Concept Polish Future Tank. Prototyp nowej generacji czołgu, który ma zawojować świat. Oczywiście, jeśli nie popełni tego samego błędu co nasz inny towar eksportowy czyli samolot Skorpion. Bo czy jeżdżąca makieta z gipsu i kartonu jest w stanie coś zdziałać na frontach innych niż filmy Sci-fi?
Zostawmy to pytanie i skupmy się na modelu, który chciałem mieć, zwłaszcza po fajnej wersji w skali 1:35 jaką zafundował nam Takom. Tym razem dostałem w swoje ręce żywiczne odlewy wykonane w skali 1:72 od firmy G3 Resin. Muszę nadmienić, że jest to drugi egzemplarz jaki mam w swojej kolekcji. Nie przez to, że model jest tak niesamowity i chciałem mieć dwa. Wręcz przeciwnie. Pierwsza wersja była tak fatalnie odlana, posiadała tyle bąbli powietrza i innych baboli, że jedynie na co się nadawała to złom. Możecie ją zobaczyć na końcu recenzji. Druga zaś, przysłana przez samego producenta okazała się lepsza, ale też o złoty medal raczej konkurować nie będzie.
Omówmy więc zdjęcia.
Pudełko standardowych rozmiarów jak na tę firmę, z naklejonym obrazkiem. Sylwetka czołgu, logo, numer, nazwa i skala. Standard.
W pudełku tym znajdziemy 9 żywicznych części. Kadłub, gąsienice, wieża, lufa oraz kilka dodatków do wieży.
Sama wanna to żywiczny klocek, ze śladowymi ilościami detali. Gołym okiem widać, że jest to druk 3D, później kopiowany z mniejszym lub większym powodzeniem. Nie znajdziemy tutaj fakturki z Takoma. Detale widocznie odbiegają od makiety. Tak samo część kształtów. Bo zamiast ostrych krawędzi mamy obłe.
Znajdziemy za to kilka elementów, których na niej nie było.
Tył czołgu, chyba najlepiej zaprojektowana część konstrukcji. Zawiera kratownicę oraz otwory imitujące reflektory. Przynajmniej tak to wygląda. Przód za to, mimo iż są na nim nity (nie liczyłem) i zaczepy, wygląda raczej słabo, wręcz topornie. Ogólnie to bryła makiety wygląda nieco inaczej, agresywniej niż to co dostajemy w wersji 1:72. Tutaj tej agresywności nie znajdziemy.
Gąsienice, to chyba najsłabszy element całości. Widać niedolewki w większości ogniw. Uwierzcie mi, to co tutaj jest jest znacznie lepsze niż to co dostałem w pierwszym rzucie. Te części zdecydowanie będą musiały być zmienione na coś z istniejących modeli.
Poniżej zdjęcia akcesoriów. Razem z karabinem i lufą to pięć części. Widać na nich linie łączenie form.
Przyszła kolej na wieżę.
Dodatkowo w zestawie otrzymałem również tłoczoną, metalową lufę, prawdopodobnie do karabinu. Piszę prawdopodobnie ponieważ będzie trzeba ją ostro skrócić by długością pasowała do wersji żywicznej.
Niestety w modelu nie znajdziemy kalkomanii oraz instrukcji. Wszystko to musimy ogarnąć we własnym zakresie.
Wnioski
Miałem duże nadzieje względem tego modelu. Jest to jednak, jak dla mnie, model słaby. Ma bardzo duże uproszczenie, zapewne nie spowodowane technologią ani materiałem wyjściowym. Mam jakieś doświadczenie z modelami żywicznymi jak i tymi drukowanymi i wiem co można osiągnąć. Tutaj tego nie znalazłem. Myślę, że łatwiej i taniej (może niewiele) można by było zlecić wydruk model we własnym zakresie. Jeśli się za niego kiedyś zabiorę, to będę musiał włożyć sporo pracy by przynajmniej zatrzeć ślady technologicznych niedociągnięć. Przy cenie za ten model, mogliśmy dostać coś lepszego.
Poniżej przedstawiam pierwszy egzemplarz, który posiadał więcej niedoskonałości niż prawidłowych elementów.
Pamiętajcie, że i na Was może trafić.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku
Dodaj komentarz