Postaw mi kawę na buycoffee.to

Gdy w 1993 roku, na ekranach telewizorów kineskopowych zagościł serial SeaQuest, było wiadomo, że jest to w dużej mierze przełom seriali telewizyjnych. Ciekawa historia, nowatorskie efekty komputerowe, zaskakujące intrygi. Te i inne aspekty show przyciągały przed telewizory powiększająca się rzeszę fanów serialu. Może nie wszystkie odcinki z powstałych trzech sezonów stały na równym poziomie, ale trzeba przyznać, że oglądało się je z wypiekami na twarzy. Serial też przetarł szlaki takim kultowym produkcjom jak Babylon 5.

Nie można zaprzeczyć, że jednym z charakterystycznych elementów serialu, stał się tytułowy okręt podwodny. Najnowocześniejsza jednostka na świecie przemierzająca głębiny mórz i oceanów. Rok później, to właśnie ta konstrukcja skusiła firmę Monogram do wypuszczenia na go rynek w skali 1:600.

Model dzisiaj jest już ciężko dostępny. Ceny za jakie jest wystawiany, zdecydowanie odbiegają od tych, za które można było kupić model niedługo po premierze. Co prawda nie sięgają one absurdalnych kwot jak w przypadku Starfury z Babylon 5 lub Dropshipa z filmu Aliens, ale i tak są to ceny nad którymi jednak warto dłużej podrapać się w głowę.

To chyba tyle słowem wstępu. Zobaczmy jak wygląda zestaw Monogramu.
Oczywiście na pierwszy ogień idzie pudełko. Moje jest niestety lekko podniszczone. Niemniej jednak na dużym kartonie zaprezentowana jest majestatyczna sylwetka okrętu. Na bokach za to zobaczymy już zbudowany i pomalowany okręt oraz trzy pozostałe modele z tej serii, które nadal można dostać na rynku, ale w większości za granicą.

Po otwarciu wieka, oczom ukaże się woreczek z częściami odlanymi z czarnego plastiku oraz rozkładana, czarno-biała instrukcja. Nie będzie trzeba sprawnego oka by zobaczyć, że zestaw raczej nie jest dla orłów.

Tak właściwie to wszystko zamyka się w 18 częściach. Dwa główne kawałki kadłuba, dwie boczne części z hangarami, cztery płetwy oraz trochę drobnicy jak właśnie wnętrze hangaru z dwoma malutkimi batyskafami, dronami oraz łodziami typu Stinger. Swoją drogą Stinger to bardzo fajny model, nawiązując tutaj o dużej jego wersji. Może kiedyś pokuszę się o jego inbox.

Jeśli chodzi o detale, to należy wspomnieć o tym, że cały kadłub pokryty jest spękaniami imitującymi fakturę statku. Bardzo ułatwia to późniejsze malowanie i washowanie okrętu. Po dokładniejszych oględzinach wychodzi, że sam model jest całkiem nieźle wykonany. Posiada praktycznie większość jeśli nie wszystkie charakterystyczne elementy istniejące na firmowym pierwowzorze. Oczywiście nigdy nie dane nam będzie zbadać czy wszystko jest dokładnie na swoim miejscu, ale pozostaje wierzyć, że tak właśnie jest.

Na koniec należy wspomnieć o podstawce. Jest ona stylizowana na skaliste dno oceanu, do którego będzie dane nam przytwierdzić SeaQuesta. Dodatkowo będziemy mogli do niej również dokleić plastikowe logo serialu.

W przypadku tego modelu nie ma co wyciągać nie wiadomo jakich wniosków. Jest to bez wątpienia model vintage i takim należy go oceniać. Wartość sentymentalna jest niepoliczalna zwłaszcza dla fana serialu. Może model nie jest wart każdej ceny, ale myślę, że zamiast dwóch nowych modeli warto sprawić taki kawałek plastiku wzbudzający u fanów serialu kropelkę nostalgii oraz odrobinę zazdrości.

Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *