Postaw mi kawę na buycoffee.to

Informacje
Części: 21
Wymiary: 10cm+

Trochę wstępu
Tym razem, jako zwycięzcę w sondzie, mam przyjemność przedstawić Wam potrójną recenzję ostatnich Pocketów Revella czyli N-1 Starfighter, Republic Gunship oraz Millenium Falcon. Wiem, wiem, już jakiś czas temu miała się ona pojawić w serwisie ale niestety się nie udało. Najważniejsze jednak, że właśnie teraz możecie przeczytać o ostatnich produktach z kompletu Easy Kits – Pocket wydanego przez Revella. Modele te pochodzą z drugiej serii Pocket jaka została do tej pory wydana. Wspomnę jeszcze, dla tych którzy nie wiedzą, że Easy Kits – Pocket charakteryzują się tym, że są to uproszczone wersje modeli, wszystkie składają się z maksymalnie po 20 części oraz mają długość do 10 cm. Oczywiście jak to bywa w seriach Easy Kits, modele te również nie wymagają kleju do montażu, oraz są już wcześniej pomalowane, lub wykonane z plastiku, którego kolor ma za zadanie przypominać wersje znane z filmów. To tyle w kwestii przypomnienia podstaw rządzących się tą serią modeli. Teraz postaram się opisać każdy z tych trzech modeli.

N-1 Starfighter
Znany głównie z Epizodu 1 myśliwiec w kolorze żółtym ze wstawkami chromowanymi. Pojawił się od również w Ataku klonów. Sam model jest całkiem dobrze odwzorowany, całość konstrukcji niewiele odbiega od oryginału i dla „niewtajemniczonych” bardzo dobrze będzie sprawdzał się jako ozdoba na półce. Nie jest on największych rozmiarów tym samym jego szczegóły mogą nie być wystarczające dla bardziej wymagających modelarzy i fanów tego myśliwca. Oczywiście wszyscy wiemy, że sam statek nie był budowany jako maszyna wojenna, a raczej jako pojazd treningowy lub bardziej na pokaz. Tym samym nie powinniśmy się doszukiwać w nim zbyt wielu miejsc łączenia blach ani wystających elementów. Mimo wszystko, te linie które są na modelu są bardzo grube. Wolę się nie zastanawiać co by się zmieściło w te szpary, gdyby model powiększyć do realnych rozmiarów. Do poprawki nadają się również iglice wylotów silników. Jeśli będzie sie chciało doprowadzić model do porządku to końcówki będzie trzeba delikatnie spiłować, by były bardziej ostre. Jeśli chodzi o kolory to właściwie do żółtego koloru plastiku nie ma się co przyczepić. Jest intensywny i błyszczący, czyli tak jak w oryginale. Srebrny jest natomiast, delikatnie mówiąc, odrobinę odbiegający od pierwowzoru. W tym momencie zamiast odbijającego srebrnego, mamy srebrny matowy. Powiem więcej, jest od daleki nawet od tego jaki wykonał ERTL na swoim, większym Naboo Starfighterze.
Podsumowując, model nie jest najlepszą repliką na świecie, bo widziałem w swoim życiu, jak również i Wy, lepsze model. Przy odrobinie pracy powinien nabrać większego blasku w dłoniach sprawnego modelarza. Ewentualnie może być kolejną ozdobą na półce wśród innych modeli.

Republic Gunship
Pierwszy raz pojawił się na ekranie pod koniec Ataku klonów czyli drugiego Epizodu Gwiezdnych wojen. Był on również widoczny nie raz w trakcie trzeciego epizodu. Muszę powiedzieć, że jest to chyba najlepiej zaprojektowany/najbardziej mi się podoba, pojazd jaki brał udział w Episodzie 2. Kanonierka Republiki, występowała w bardzo wielu wersjach, począwszy od dyplomatycznej, medycznej, transportowej a skończywszy na tej, która się teraz zajmiemy czyli służącej do przewozu wojsk. Co by tu powiedzieć, to zdecydowanie to, że Revell się postarał. Przygotował całkiem ładny modelik. Jest on przede wszystkim całkiem sporych rozmiarów. Pamiętamy oczywiście o tym, że długość modelu ni może być większa niż 10cm, ale dzięki temu, że model ma szerokie skrzydła oraz jest całkiem wysoki, sprawia on wrażenie większego. Można dzięki temu nacieszyć nim oko bardziej niż myśliwcem Naboo. Dzięki temu, że modeli jest większy, dostajemy w zestawie więcej ramek z częściami jak również większy pakiet przeźroczystych elementów. Całość jest bardzo fajnie odwzorowana. Chyba jedynym większym mankamentem są działka, które są całkiem grube jak na tej wielkości model. Oczywiście zamienienie ich na cieńsze wersje nie powinno nastręczyć zbyt wiele pracy. W ogólnym rozrachunku mogę polecić ten model bo nie licząc wersji Revella z Clone Wars, jest to jedyny modelik tego statku na rynku. Może i będzie troszkę zabawy przy nim, ale będziecie z niego zadowoleni.

Millenium Falcon
Sokół Millenium to ostatni model z serii Pocket jaki jest do zaprezentowania. I powiem szczerze, że jest on chyba jednym z fajniejszych modeli drugiej serii wydanej przez Revella. Oczywiście, co mógłby powiedzieć człowiek, który ma zboczenie na punkcie Falconów wszelkiej maści. Model jest bardzo poczciwie wykonany. Kadłub zawiera bardzo dużo szczegółów, co prawda w mniejszym lub większym stopniu odpowiadającym tym z pierwowzoru, ale przynajmniej powierzchnia kadłuba nie świeci pustkami. Model posiada nawet wnętrze kokpitu. Tak wiem, bardzo ubogie, ale jednak. Co jak co, ale i w tym modelu nie udało się uniknąć niedociągnięć. Myślę tutaj o błędzie jaki najczęściej popełniany przy Sokołach czyli przednie gondole z podwoziem, których zwyczajnie brak. Innym mankamentem strasznie rzucającym się w oczy jest dysza silnika, która zamiast kratownic posiada jedynie niebieski, gładki plastik. No i jeszcze na koniec działka, które stanowią jedną całość z kadłubem, ale to akurat można wybaczyć, ponieważ przy tak małej skali i ograniczonej ilości części pewnie ciężko byłoby zrobić je oddzielnie.
Tak jak pisałem wcześniej, Falcon jest mimo wszystko bardzo przyzwoitym modelem i raczej powinien zagościć na Waszych półkach tym bardziej, że jest on nadal dostępny w sklepach za cenę ok, 25-20 PLN.

Ogólne wnioski
Modele Revella z serii Pocket są bardzo fajną zabawą, w myśl zasady „Małe a cieszy”, która sprawdza się i w tym wypadku. Zawsze dobrze jest mieć w swoich zbiorach i takie małe szkraby, zważywszy na fakt, że dla części z tych pojazdów nie ma alternatywy na rynku modelarskim. Co prawda, przy najmniejszym nakładzie pracy, z racji że modele są już pomalowane i zrobione na wcisk, złożenie ich nie zajmie Wam więcej niż 10 min na każdy, tak przy większych modernizacjach możecie wsiąknąć przy nich na znacznie dłuższy czas. Polecam wszystkim, którzy będą chcieli przetestować swoje umiejętności modelarskie, z pewnością nauczycie się czegoś nowego.
Na zakończenie muszę powiedzieć, że z przyjemnością zrobiłbym z każdym z tych modeli jakąś fajną diorakę, zwłaszcza z dwoma Gunshipami i jednym ARC-170 z poprzedniej edycji Pocketów…będę musiał o tym poważnie pomyśleć.

Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku

Możliwość komentowania została wyłączona.