Dziś chciałbym rozpocząć serię mini recenzji modelików, których historia zaczęła się dość dawno temu, a mianowicie pod koniec 2008 roku. F-Toys, która miała już doświadczenie w strefie Sci-Fi (Star Trek), wypuściła, zapewne we współpracy z japońską firmą Fine Molds serię sześciu modeli. Później cała akcja przekształciła się łącznie w siedem edycji. W momencie pojawienia się pierwszej serii, pojazdy nie miały sobie równych pod względem jakości. Nawet teraz, gdy na rynku można dostać modele Bandaia, F-Toys wciąż w wielu aspektach dzierży palmę pierwszeństwa.
Dodam jeszcze, że w momencie premier kolejnych setów, maluchy świetnie wpasowywały się w coraz bardziej popularną skalę 1:144 oraz 1:350. Co prawda Bandai później nieco zweryfikował te rozmiary, ale przed tym F-Toys był uważany za wzór w tej skali.
Przejdźmy więc do dzisiejszego modelu. Jest to bombowiec Y-Wing już z drugiej edycji zestawów. Został wydany w 2009 roku. Co więcej jest to tzw. Secret item. Modele te nie widniały na pudełkach więc o nich zawsze dowiadywaliśmy się na końcu.
Ta konstrukcja Y-Winga nie jest taką jaką znamy wszyscy. Jest to bowiem wersja opancerzona, która służyła jako punkt wyjścia dla konstrukcji jakie widzieliśmy pierwszy raz w filmie Nowa Nadzieja. To właśnie F-Toys jako pierwszy pokazał jak powinien wyglądać opancerzony Y-Wing, który był opisywany jedynie w książkach.
Sam zestaw dostajemy już wstępnie złożony i pomalowany. W sumie nie jest to wielki minus. Nie musimy się bawić w maskowanie, co przy takich rozmiarach jest kłopotliwe. Wystarczy położyć wash, przetrzeć tu i tam i efekt jest zadowalający.
W tym przypadku, w pudełku znajdziemy łącznie trzy części z modelem.
Trzy ramki z podwoziem i górnym działkiem. Przy czym podwozie możemy wybrać jako wysunięte oraz schowane.
Dodatkowo dwuczęściowa podstawka z podpisem i możliwością różnego osadzenia trzpienia na model. Są również i naklejki.
W pudełku znajdziemy też instrukcję przeprowadzającą nas przez prosty proces składania. Poznamy również krótką historię pojazdu oraz umiejscowienie go na linii czasowej wszystkich epizodów.
Po złożeniu głównych elementów Y-Wing prezentuje się następująco.
I tak wygląda pierwszy model z tej serii. Jest to mały, ale bardzo fajny modelik. Kupiłem go do czegoś większego, co jest aktualnie w trakcie tworzenia. Również chodziło mi o różnorodność Y-wingów stąd też pomysł na zdobycie właśnie tej wersji, której nigdzie indziej nie znajdziemy. Modele F-Toys to bardzo fajne produkty, które jak się dzisiaj okazało nie są idealnie w skali, ale trzymają się jej bardzo blisko. Kwestia tego skąd producent czerpał dane. F-Toys nie miał tego komfortu co Bandai i nie mógł sobie pozwolić na skanowanie oryginalnych modeli z filmów. Bazował za to na rysunkach, które jak się okazało, nie były w 100% zgodne z oryginałami.
A na koniec kilka przewag modeli F-Toys nad Bandaiem.
– Przeźroczyste owiewki kabin
– Ubogie, ale istniejące wnętrze kabin
– Podwozie, które w Bandaiach nie występuje
– Wstępne malowanie bez konieczności maskowania oraz nakładania kalkomanii
Dodaj komentarz